Historyczny zwrot Hamasu

Historyczny zwrot Hamasu

Trudno jest zrozumieć ciszę, jaka zapadła po historycznym oświadczeniu Chaleda Meszala – przywódcy Hamasu, który ogłosił, że jego organizacja rezygnuje z walki zbrojnej, akceptuje pokojowy ruch oporu, a zawarta 22 grudnia 2011 r. umowa z Fatahem postuluje utworzenie państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r., z Jerozolimą Wschodnią jako stolicą i utrzymaniem prawa uchodźców do powrotu. Jest to prawdziwie rewolucyjne oświadczenie, zwłaszcza w kontekście agresywnych wypowiedzi dowódcy Izraelskich Sił Obronnych – Benny’ego Gantza, który powiedział dziennikowi Haaretz, że “Izrael nie będzie miał innego wyboru jak przeprowadzić kolejną, zakrojoną na szeroką skalę operację w Gazie” .

Słuchając wypowiedzi izraelskich oficjeli ma się wrażenie déjà vu – jakbyśmy znowu byli w 2002 r., kiedy to po raz pierwszy zaprezentowano Inicjatywę Saudyjską. Wszystkie kraje arabskie oferowały pokój i normalizację stosunków z Izraelem w zamian za utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r. i sprawiedliwe rozwiązanie kwestii prawa uchodźców do powrotu. Na tę historyczną propozycję zawarcia pokoju władze Izraela nie raczyły odpowiedzieć, jak gdyby w ogóle nigdy nie padła.

W 2007 r. Liga Arabska zaakceptowała ponownie postanowienia Inicjatywy Saudyjskiej, została ona również ratyfikowana przez Konferencję Islamską. Podobnie jak poprzednio, władze Izraela nawet  nie brały pod uwagę możliwości negocjacji saudyjskiej oferty.

Problem w tym, że nie tylko władze Izraela okazały lekceważenie, również izraelskie media całkowicie zignorowały Inicjatywę. Obecnie mamy do czynienia z podobną sytuacją: Hamas zawiesza walkę zbrojną wybierając masowy pokojowy opór, godząc się na utworzenie państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r. i nawet dołączając do OWP – organizacji która jest upoważniona do prowadzenia negocjacji z Izraelem.

Jak pisze Merav Michaeli w izraelskim Haaretz: “Zamiast zwrócić naszą uwagę na nową szansę zawarcia pokoju, media i politycy skupiają się obecnie na kwestii żółtych gwiazd. Holocaust na okrągło. I to w momencie kiedy wzrasta liczba nielegalnych kolonii na Zachodnim Brzegu, a minister Yisrael Katz kontynuuje rozbudowę linii kolejowej łączącej kolonie z Izraelem, zaprzepaszczając możliwość urzeczywistnienia rozwiązania dwu-państwowego. Izrael nie chce pokoju. I tak było zawsze” .

Arabska wiosna i sojusznicy Hamasu

Porozumienie między dwiema konkurencyjnymi palestyńskimi frakcjami przewiduje również, że liderzy obu partii, Mahmud Abbas i Chaled Meszal, razem zasiądą w komisji wyborczej, której zadaniem będzie przygotowanie wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Możliwość startu w wyborach daje Hamasowi szansę uzyskania pełnego członkostwa we władzach Autonomii Palestyńskiej.

Liderzy Hamasu twierdzą, że powodem wznowienia rokowań i starań na drodze do zjednoczenia palestyńskiego ruchu narodowego jest arabska wiosna, a także sukcesy jakie odniosły ostatnio partie islamskie w Tunezji, Maroku i Egipcie. Ale Hamas znajduje się również po presją. Jego najbliżsi sojusznicy w regionie – Syria i Iran mają kłopoty. Syryjski prezydent Baszar Asad od kilku miesięcy krwawo tłumi protesty w kraju, a Iran pozostaje w izolacji z powodu swojego programu nuklearnego.

Anonimowy urzędnik Hamasu potwierdził agencji Associated Press, że stosunki organizacji z Syrią “wyraźnie się ochłodziły”, a liderzy Hamasu zastanawiają się czy nie przenieść centrali organizacji z syryjskiego Damaszku. Bardzo wielu członków Hamasu w ostatnich tygodniach opuściło Syrię z powodów bezpieczeństwa i przeniosło się do Libanu, Gazy, Jemenu i Jordanii.

Według Raziego Hameda, starszego rangą urzędnika Hamasu, żadna decyzja jeszcze w tej sprawie nie zapadła, ale bardzo prawdopodobny jest scenariusz, w którym Hamas nie wystawi swojego kandydata w wyborach prezydenckich . W maju mają odbyć się również wybory do Palestyńskiej Rady Narodowej i przywódcy Hamasu chcą się skupić na wyborach parlamentarnych i uzyskać większość w Radzie, co mogłoby przekonać niektóre kraje arabskie, aby zakończyły bojkot organizacji i uznały Hamas za pełnoprawny podmiot polityczny.

Obecnie największe szanse na prezydenturę miałby Marwan Barghuti – jeden z liderów Fatahu przebywający od 2004 r. w izraelskim więzieniu, który zadeklarował chęć wzięcia udziału w wyborach prezydenckich po tym jak Abbas ogłosił, że nie będzie starał się o reelekcję. Barghuti jednak stanowi zbyt duże zagrożenie dla Izraela – to charyzmatyczny przywódca cieszący się ogromnym poparciem wśród Palestyńczyków, dlatego też władze Izraela nie uwzględniły go w wymianie ponad tysiąca więźniów palestyńskich za izraelskiego kaprala Gilada Szalita.

Gorączkowe ruchy w Ramallah

Władze Autonomii Palestyńskiej od kilku miesięcy próbują uzyskać szerokie poparcie międzynarodowe na rzecz niepodległego państwa palestyńskiego. Jednocześnie wprowadzają “regulacje”, które świadczą o rosnącej frustracji i wbrew intencjom sprzyjają polityce Izraela. Pod koniec grudnia w ramach strategii zwalczania normalizacji okupacji OWP wezwało Palestyńczyków do nie utrzymywania kontaktów z Izraelczykami, nawet tymi z organizacji lewicowych .

Przeciwdziałanie normalizacji to stare hasło, które na nowo pojawiło się wśród Palestyńczyków. Pojęcie to zyskało popularność w latach 80. i wyrażało sprzeciw wobec akceptacji status quo. To właśnie wtedy niektórych działaczy palestyńskich zaniepokoiły rosnąca liczba Palestyńczyków pracujących w Izraelu, brak politycznej wizji i strategii zakończenia okupacji, a także nieobecność kwestii palestyńskiej na arenie międzynarodowej.
Jednak obecna strategia walki z “normalizacją okupacji” to krok w złym kierunku. Jej celem nie jest wcale okupant. Władze w Ramallah czują się zagrożone rosnącymi wpływami Hamasu i jego potencjalną, choć mało prawdopodobną, dominacją w OWP. Bardzo możliwe, że dlatego postanowiły przelicytować go w radykalizmie.

Chatam Abdel Gader, minister ds. Jerozolimy z ramienia OWP, powiedział w wywiadzie dla dziennika Haaretz: “Generalnie istnieje opór przed spotkaniami z Izraelczykami związany z normalizacją. Decyzja wzywająca do zaprzestania spotkań, nawet z lewicowymi izraelskimi aktywistami jest czasowa i wynika z głębokiej frustracji” .

“To nie tylko decyzja, ale to cała atmosfera jaką się kreuje” – mówi Jeff Halper, izraelski działacz pokojowy.

“Antynormalizacyjna” strategia w wydaniu władz Autonomii jest na rękę Izraelowi, który od lat dąży do całkowitej separacji Zachodniego Brzegu Jordanu. Przez odmowę współpracy z aktywistami izraelskimi przywódcy OWP akceptują izraelską politykę. Obecnie to właśnie separacja i segregacja społeczności palestyńskiej i izraelskiej stanowi jedną z form normalizacji okupacji.

Aneta Jerska

Tekst ukazał się w styczniowym numerze Le Monde Diplomatique – edycja polska