Palestyńskie protesty w Hebronie

Palestyńskie protesty w Hebronie

Od wtorku 2 kwietnia trwają nieprzerwanie zamieszki w Hebronie, przy wejściu do Starego Miasta, a zatem strefy, którą zamieszkują także nielegalni osadnicy izraelscy. Bezpośrednim powodem zamieszek jest śmierć jednego z więźniów politycznych Maysara Abu-Hamdiyya, prowadzącego strajk głodowy. Wywołała ona falę gniewu wśród Palestyńczyków, szczególnie w Hebronie, gdzie na co dzień są kontrolowani przez izraelską armię (checkpoint przed wejściem do Meczetu Abrahama, codzienny „obchód” Starego Miasta przez żołnierzy). Po stronie palestyńskiej stoją dzieci i młodzież celujące kamieniami w wojsko. Wojsko odpowiada gazem łzawiącym i pociskami ogłuszającymi. W wyniku tych walk Stare Miasto jest de facto zamknięte, podobnie jak większość znajdujących się tam sklepów. Wydaje się, iż ta niebezpieczna sytuacja będzie trwała do końca tygodnia.

Wymarłe stare miasto w związku z zamieszkami. Ludzie boją się otwierać sklepy.

Wiec poświęcony więźniom politycznym. Odbywał się w środę, w pobliżu walk z wojskiem ochraniającym osiedla nielegalnych osadników żydowskich.

Hebron. Stare miasto. Widoczna na zdjęciu siatka chroni Palestyńczyków przed zrzucanymi z okien domów osadników różnymi przedmiotami: przede wszystkim śmieciami, ale także kawałkami betonu, które mogłyby zabić człowieka. W Hebronie mieszka 750 osadników, i jak mówią pilnujący ich domostw żołnierze liczba ta w przyszłym roku ma wzrosnąć do 2000. „In your dreams” – odpowiada jedna z właścicielek sklepu na Starym Mieście. Nielegalne osadnictwo w Hebronie to element świadomej polityki. Osadnikom przysługują specjalne dotacje, przyznawane tylko za to, że tu mieszkają. Ich osiedla są ściśle chronione – otoczone murem i drutem kolczastym, a także przez żołnierzy.

W rezultacie Hebron jest miastem niespokojnym. W każdy piątek wybuchają tu mniejsze bądź większe zamieszki. Toczą się one przy wejściu do Starego Miasta, a więc także strefy nielegalnego osadnictwa. Palestyńczycy – dzieci i młodzież rzucają w żołnierzy kamieniami, ci zaś traktują ich gazem łzawiącym i pociskami ogłuszającymi. W tym tygodniu trwają tu nieustanne walki, których bezpośrednią przyczyną była śmierć jednego z więźniów prowadzących strajk głodowy. Sytuacja ta się nie zmieni, dopóki Palestyńczycy we własnym mieście będą traktowani jak w getcie.

Opracowanie i zdjęcia: KK