Raport z pobytu przedstawicieli Polsko-Palestyńskiej Grupy Parlamentarnej na Zachodnim Brzegu

Raport z pobytu przedstawicieli Polsko-Palestyńskiej Grupy Parlamentarnej na Zachodnim Brzegu

W dniach 30 października do 04 listopada 2010 r., na zaproszenie Council For European Palestinian Relations dla członków Parlamentarnej Grupy Polsko – Paletyńskiej , weszłyśmy w skład międzynarodowej delegacji pod przewodnictwem Sir Geralda Kaufmana – parlamentarzysty brytyjskiego. Celem tej delegacji było monitorowanie sytuacji Palestyńczyków żyjących na Zachodnim Brzegu Jordanu, w tym w Jerozolimie, Hebronie i Ramallach. Wobec niepokojących informacji o niezgodnych z prawem działaniach izraelskich ( osadnictwo, budowa muru, traktowanie ludności ) nasza delegacja miała za zadanie sprawdzić te doniesienia na miejscu.

Delegacja spotkała się w Ammanie ( Jordania ) skąd 31 października 2010 roku wyruszyliśmy na Zachodni Brzeg Jordanu. Już w trakcie przekraczania granicy jordańsko- izraelskiej doszło do incedentu, w którym urzędnicy izraelscy nie chcieli wpuścić jednego z członków naszej delegacji, co spowodowało zdecydowany sprzeciw Sir Geralda Kaufmana oraz całej naszej grupy. Izraelczycy zakwestionowali brytyjski paszport pana Aymana Abnawwada, gdyż według ich informacji p. Abnawwad urodził się w Gazie, więc powinien legitymować się paszportem palestyńskim. Wyjaśnianie tej sprawy trwało ok. 4 godzin, ale dzięki zdecydowanej postawie szefa naszej delegacji zakończyło się naszym sukcesem – p. Abnawwad przekroczył granicę izraelską. Jeszcze tego samego dnia odbyliśmy zaplanowane spotkanie z 3 członkami Palestyńskiej Rady Legislacyjnej oraz z byłym ministrem z Jerozolimy, którzy zmuszeni byli znaleźć schronienie w siedzibie Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. W trakcie tego spotkania dowiedzieliśmy się o ich losach; – usłyszeliśmy, że dostali oni rozkaz opuszczenia Jerozolimy, w której oni i ich rodziny żyły od wieków. Zostali skazani na opuszczenie swego miejsca zamieszkania przez władze izraelskie, co narusza prawo międzynarodowe, w tym Konwencję Genewską (art. 49, art. 9, art. 12 i 13). Ich rodziny są nękane i zastraszane, które to działnia mają być presją psychiczną wywieraną na tych parlamentarzystów – niezgodną z prawami człowieka. Niestety, od 01 lipca 2010 r. (gdy weszli do siedziby Międzynarodowego Czerwonego Krzyża) nie było żadnej istotnej reakcji ze strony społeczności międzynarodowej, która chociaż by próbowała zaprotestować przeciwko tym bezprawnym działaniom.

Następnie, tego samego dnia (31.10.10 r.), nasza delegacja spotkała się w Namiocie Protestu z przedstawicielami społecznośći palestyńskiej i jej organizacji pozarządowych. Usłyszeliśmy tam, że Namiot Protestu powstał na skutek decyzji władz izraelskich o wyburzaniu palestyńskich domów i trudności w uzyskaniu najprostszych nawet pozwoleń miejskich dla Palestyńczyków – mieszkańców Jerozolimy. W trakcie tego spotkania poznaliśmy małego chłopca, którego żołnierze izraelscy przetrzymywali w więzieniu, w którym był wielokrotnie bity. Opowiadając o swoich przeżyciach chłopiec ten pokazywał nam swoje obite plecy i nogi. Na spotkaniu tym było też obecnych kilkadziesiąt osób, których historie o brutalnym, nieludzkim traktowaniu przez władze izraelskie, były wstrząsające. Przypominały nam najgorsze doświadczenia z historii świata o których, szczególnie zaś w Polsce, nigdy nie możemy zapomnieć. Wydawać by się mogło, że również obywatele Izraela, w sposób szczególny powinni o tych doświadczeniach pamiętać.

01.11.2010 roku rozpoczęliśmy wizję lokalną w palestyńskiej dzielnicy Jerozolimy, gdzie rodziny wyrzucone z własnych, rodzinnych domów opowiadały swoje historie pokazując nam swoje domy, obecnie zajęte przez osadników izraelskich. Wszystkie te historie były do siebie podobne: – żołnierze izraelscy, zwykle w nocy, włamywali się do ich domów za pomocą karabinowych kolb i łomów. Palestyńczyków i ich dobytek wyrzucali brutanie na ulicę, a do ich domów wprowadzali natychmiast izraelskich osadników. Podczas jednej z takich akcji żołnierze izraelscy złamali rączkę 5-letniej dziwczynce. Przy każdej takiej akcji zwykle bili kobiety i mężczyzn. Jedna z wyrzuconych ze swego rodzinnego domu palestyńskich rodzin postanowiła zamieszkać wprost na ulicy na którą zostali wyrzuceni, pod płotem swojej posesji – udało im się przetrwać tak parę tygodni, ale byli tam pod ciągłą presją psychiczną i fizyczną obywateli izraelskich chronionych przez policję i wojsko. W końcu takie nieludzkie traktowanie odniosło zamierzony skutek – palestyńska rodzina zmuszona była przenieść się do krewnych, opuszczając okolicę w której żyła od pokoleń.

Następnie (01.10.2010 r.) nasza delegacja odwiedziła siedzibę ONZ-towskiej organizacji OCHA nadzorującej przestrzeganie praw człowieka na okupowanych terenach palestyńskich. Szef tego biura potwierdził nam wstrząsające informacje na temat brutalnego osadnictwa izraelskiego i traktowania Plestyńczyków przez władze okupacyjne. Przybliżył nam również topografię podziału Zachodniego Brzegu Jordanu – została ona podzielona na trzy strefy:

Strefa „A” obejmuje największe palestyńskie miasta i jest zarządzana przez cywilną i militarną władzę palestyńską.

Strefa „B” obejmuje większość palestyńskich obszarów wiejskich i zarządzana jest przez cywilne władze palestyńskie i militarne siły zarówno palestyńskie, jak i izraelskie. ( strefy „A” i „B” zajmują ok. 38% Zachodniego Brzegu Jordanu ).

Strefa „C” ( ok. 62% obszaru ) ciągle jest pod wyłącznym zarządem władz izraelskich, chociaż ugoda z Oslo przewidywała stopniowe oddawanie zarządzania tą strefą administracji palestyńskiej. Niestety, ugoda ta została „zamrożona” przez Izrael już w roku 2000. Liczy się, że ok. 50% palestyńskich gospodarstw wiejskich i ok. 150 000 Palestyńczyków żyje właśnie w strefie „C”. Dochodzi tu do bezprzykładnych napaści na palestyńskich rolników – ich płody rolne niszczy się tuż przed zbiorami, podpala się drzewka oliwne i rujnuje wszelką inną własność. Wszystkie te akty bezprawia odbywają się na oczach izraelskich sił militarnych i przy zupełnej obojętności izraelskich władz cywilnych. Palestyńczyków, którzy próbują bronić swej własności karze się różnymi sposobami.

Wachlarz kar jest różnorodny – od kar pieniężnych (nierzadko konfiskaty mienia) do kar więzienia. Innym problemem jest dowolne wyznaczanie dróg i szlaków komunikacyjnych na które Palestyńczycy nie mają wstępu. Wydłuża to wydatnie możliwość poruszania się po tym terenie. Na drogach którymi mogą przemieszczać się Palestyńczycy umieszczane są stałe i przenośne „checkpointy” na których dochodzi do olbrzymiego spiętrzania się kolejek ludzi i pojazdów. A ludzie ci przecież próbują dostać się do pracy, szkół, czy w celu załatwienia innych swoich potrzeb.

Po prezentacji w ONZ-towskiej OCHA nasza delegacja udała się do Hebronu na spotkanie z Przewodniczącym Rady Legislacyjnej i innymi palestyńskimi parlamentarzystami. Tam potwierdzono nam zdobyte wcześniej informacje dotyczące życia palestyśkich mieszkańców Zachodniego Brzegu Jordanu. Przeprowadzone tam rozmowy dotyczyły również sytuacji politycznej, a głównie braku porozumienia wiodących sił palestyńskich tj. Hamasu i Fatahu. Według polityków organizacji Hamas – partia Fatah, prowadząca rozmowy pokojowe z Izraelem, niedostatecznie zabezpiecza interesy palestyńskie, przygotowując dokumenty bez porozumienia z Hamasem. Ten brak porozumienia na palestyńskiej scenie politycznej znacząco pogarsza sytuację negocjatorów i w rezultacie nie rozwiązuje żadnych istotnych problemów.

W drodze powrotnej z Hebronu do Jerozolimy zostaliśmy zaproszeni do odwiedzenia jednego z byłych więźniów politycznych w jego domu rodzinnym. Młody mężczyzna opowiadał o swoim uwięzieniu i torturach jakie przeżył w izraelskim więzieniu. Jego obecny stan zdrowia wskazuje na to, że do końca swojego życia pozostanie inwalidą.

02.11.2010 roku wyjechaliśmy do Ramallach, gdzie spotkaliśmy się z politykami różnych partii mających swe reprezentacje w Palestyńskiej Radzie Legislacyjnej. Potwierdzono nam problemy zarówno polityczne, jak i bytowe Palestyńczyków.

Następnie odbyliśmy spotkanie w siedzibie Palestyńskiej Organizacji przeciw Apatrheidowi i Budowie Muru dzielącego Zachodni Brzeg Jordanu. Budowa tego muru jest niewątpliwie sprzeczna z prawem międzynarodowym. Mur ma mieć ok. 723 km długości i będzie miał wpływ na życie prawie półmilionowej ludności palestyńskiej, w tym na 250 000 mieszkańców Wschodniej Jerozolimy. By przejść na drugą stronę muru, na swoje pola, do pracy, do rodziny i tp. ludność palestyńska będzie musiałą posiadać specjalne przepustki i przekraczać mur przez specjalnie utworzone tam bramki „graniczne”. Mur wychodzi poza tzw. „Zieloną Linię” – obszar zajęty przez Izrael w 1967 roku. Nie ma żadnych podstaw do jego budowy. Decyzją Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwośći z 2004 roku Izrael powinien mur rozebrać i wypłacić odszkodowania za zniszczenia dokonane przy jego budowie. Niestety jest wręcz przeciwnie – budowa muru postępuje i nic nie wskazuje na to, by Izrael zamierzał wykonać wyrok Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Są raporty świadczące o tym, że stosuje się tam niedozwolone praktyki kolonialne i apartheidowe na wzór stosowanych kiedyś w Republice Południowej Afryki.

Tego samego dnia (02.11.2010 r.) wracaliśmy do Ammanu (Jordania). I znowu przejście przez granicę zostało znacząco utrudnione przez izraelskich urzędników w związku z pochodzeniem p. Aymana Abnawwada. W końcu, po wielkogodzinnym oczekiwaniu, zezwolono nam w komplecie przekroczyć granicę. W trakcie tego oczekiwania na przekroczenie granicy byliśmy świadkami dramatu młodej matki z dwójką dzieci. Kobieta ta wjechała do Zachodniego Brzegu wraz kilkuletnimi dziećmi (córką i synem) na paszportach australijskich. Po wizycie u rodziny wracała do Ammanu, skąd następnego dnia miała samolot do Australii. Niestety, okazało się, że urzędnicy izraelscy nie chcą jej przpuścić, gdyż ojciec dzieci jest Palestyńczykiem i synek powinien posiadać palestyński dokument podróży. Kobieta tłumaczyła, że mąż jest w Australii, że była tu z wizytą u rodziny, że wjechali tu na paszportach australijskich itd. Izraelscy urzędnicy nie zmienili zdania, odsyłając kobietę z dziećmi do Ramallah. Cała trójka dotarła na granicę izraelsko- jordańską kilka godzin przed nami, a została tam – bezradna – jeszcze po opuszczeniu przez nas tego przejścia granicznego. Nie mamy informacji o jej dalszych losach.

Następnego dnia tj. 03.11.2010 roku nasza delegacja spotkała się w Ammanie zarówno z Premierem jak i Ministrem Spraw Zagranicznych Jordanii.

Konkludując, należy stwierdzić, że na własne oczy mogliśmy obserwować nieludzkie, brutalne traktowanie Palestyńczyków przez okupacyjne władze izraelskie; – jak przy pomocy okupacyjnych sił militarnych wyrzuca się Palestyńczyków z ich z własnych domów, które natychmiast zajmowane są przez osadników izraelskich, jak burzy się całe palestyńskie dzielnice, jak utrudnia się Palestyńczykom w każdy możliwy sposób poruszanie się, jak Palestyńczyków Izraelczycy biją, poniżąją, zastraszają i niszczą ich mienie.

Widzieliśmy praktyki okupacyjnych władz izraelskich, które nie mieszczą się w żadnych prawach międzynarodowych i prawach człowieka. Represyjna działalność władz izraelskich nie cofa się przed żadnymi możliwościami zastraszania i poniżania Palestyńczyków. Mogliśmy zaobserwować (np. na ulicach Jerozolimy), że dzielnice palestyńskie są celowo źle zarządzane ( nie usuwa się z nich śmieci, czy też np. odpadów budowlanych ). Ma to stwarzać wrażenie że mieszkający tam ludzie nie dbają o swoje miejsce zamieszkania. Rzuca się też w oczy, że tzw. akcje osiedleńcze (nieludzko brutalne) i wyburzenia całych niemal dzienic zamieszkałych przez Palestyńczyków mają na celu jedno. Celem tym jest pozbycie się palestyńskich mieszkańców Jerozolimy w taki sposób, by to miasto stało się miastem „czysto” izraelskim. W podobny bowiem sposób izraelczycy postępują z chrześcijańskimi mieszkańcami Jerozolimy i ich miejscami kultu.

Trzeba zrobić wszystko, by wreszcie międzynarodowa społeczność nie była jedynie biernym świadkiem tego, do czego okupacyjne władze izraelaskie się posuwają w XXI wieku.

Anna Sikora
Poseł na Sejm RP

Iwona Arent
Poseł na Sejm RP