Gniew w Turcji

Gniew w Turcji

Czy izraelska bezkarność będzie trwała?

W Istambule i Ankarze protesty wybuchły natychmiast po opublikowaniu informacji o izraelskim ataku na statki flotylli. Tysiące oburzonych Turków wyszło na ulice i zgromadziło się przed konsulatami Izraela. Statek „Mavi Marmara” opuścił Turcję z setkami pasażerów różnych narodowości na pokładzie, w tym ze znanym szwedzkim pisarzem, autorem powieści detektywistycznych Henningiem Mankellem. Znajduje się on wśród tych osób, które uparcie twierdzą, że aktywiści nie posiadali broni, pomimo słów izraelskiego rzecznika Marka Rageva, którygłosi, że pierwsze strzały padły ze strony aktywistów.

W następnych dniach nastrój pozostawał nerwowy, zwłaszcza po przemówieniu premiera Turcji Recepa Tayyip Erdogana, w którym nazwał akcję Izraela „krwawą masakrą” naruszającą prawo międzynarodowe. Kładąc nacisk na rosnący rozdźwięk między Izraelem a Turcją, Erdogan ostrzegł także, że Turcja nie będzie „siedziała cicho po takich wydarzeniach”. Ankara rozpoczęła lobbowanie wśród członków ONZ i NATO aby zareagowali na działania Izraela. Tymczasem Izrael, mistrz w państwowym lobby, również natychmiast ruszył do pracy.

Podczas gdy prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad wydał zdecydowanie potępiające oświadczenie w tej sprawie, słowa Erdogana mają większą wagę ze względu na wcześniejsze dobre stosunki między Turcją a Izraelem. Nawet skrajnie prawicowi komentatorzy zgadzają się do co tego, że zerwanie stosunków pozostawi Izrael bez strategicznego sojusznika w regionie.

Według Ari Szavita, felietonisty dziennika „Haaretz”: „Nawet dziecko zauważyłoby brak równowagi w ocenie ryzyka podczas opanowywania statków flotylli. Każde mądre dziecko zrozumiałoby, że nie poświęca się czegoś co jest ważne dla czegoś co ważne nie jest. Ale rząd nie rozumiał. Pod przywództwem Netanjahu, Baraka i Ja’Alona rząd podjął ewidentnie złą decyzję. Była to decyzja kompletnych głupców.”

Podczas gry Syria, Niemcy, Francja i Chiny wystosowały oświadczenia potępiające napaść, USA zachowały względną ciszę, a wiceprezydent Joe Biden początkowo twierdził, że musi poznać więcej szczegółów zanim skomentuje sytuację. We wtorek, Sekretarz Stanu Hillary Clinton unikała jakiegokolwiek potępienia Izraela oświadczając, że wydarzenia wymagają „ostrożnych, przemyślanych reakcji ze strony wszystkich zaniepokojonych” i powtórzyła wezwanie USA do przeprowadzenia śledztwa przez Izrael, które jest przeciwne wezwaniom innych państw do niezależnego śledztwa.

Długie i nagłe spotkanie ONZ w Nowym Jorku zaowocowało ostrożnym w słowach oświadczeniem zawierającym komentarz o kryzysie humanitarnym w Gazie: „Rada Bezpieczeństwa szczerze ubolewa nad stratami i … potępia te akty, w wyniku których śmierć poniosło co najmniej 10 osób cywilnych a wiele zostało rannych, i składa kondolencje ich rodzinom… Rada Bezpieczeństwa kładzie nacisk na niestabilną sytuację w Gazie…W tym kontekście, powtarza swoje wielkie obawy o sytuację humanitarną w Gazie i podkreśla potrzebę nieprzerwanego i regularnego napływu dóbr i ludzi do Gazy, tak samo jak nieskrępowanego zaopatrzenia i dystrybucji pomocy humanitarnej na terenie całej Gazy.”

Od izraelskiej napaści na Gazę w grudniu 2008 roku, która spowodowała śmierć ponad 1400 Palestyńczyków w mniej niż miesiąc, stosunki między Turcją a Izraelem uległy pogorszeniu. Podczas dyskusji o Gazie w Davos, tuż po zbombardowaniu Strefy przez Izrael, Erdogan awanturował się ze sceny, po tym jak prezydent Izraela Simon Perez i prowadzący dyskusję David Ignatius próbowali przerwać mu w środku zdania. W styczniu tego roku podczas spotkania w Jerozolimie turecki ambasador w Izraelu, Ahmet Oguz Celikkol, specjalnie został posadzony na niższym krześle niż zastępca ministra spraw zagranicznych Izraela. Czy przemówienie Erdogana z wtorku wskazuje na pogorszenie stosunków nie do naprawienia?

W środku tej całej historii pozostaje blokada Gazy. Turcja zdaje sobie z tego sprawę. Gdyby Izrael nie kontynuował okupacji przestrzeni powietrznej, wodnej i lądowej Gazy, więzienia ponad 1,5 miliona ludzi w jednym z najbardziej zaludnionych obszarów świata, nie musiałby radzić sobie z napiętymi stosunkami międzynarodowymi czy podupadającym wizerunkiem publicznym. Bradley Burston, zdeklarowany syjonista, argumentuje w poście na blogu gazety „Haaretz”, że akcje Izraela w Gazie od 2008 roku nie są samoobroną a jego polityka pokonała własny interes bezpieczeństwa. „W Izraelu wciąż musimy wiele się nauczyć: nie bronimy już Izraela. W tej chwili bronimy blokady. Blokada Gazy stała się Wietnamem Izraela.”

Jasmin Ramsey

tłum Agnieszka Jagiełło

Tekst pochodzi ze strony http://mondediplo.com