Wewnątrz izraelskiego obozu tortur dla więźniów z Gazy

Wewnątrz izraelskiego obozu tortur dla więźniów z Gazy

Palestyńczycy aresztowani w północnej Strefie Gazy opisują, jak izraelscy żołnierze systematycznie znęcali się zarówno nad cywilami, jak i bojownikami, od dotkliwej deprywacji po brutalną przemoc fizyczną.

Na początku grudnia cały świat obiegły zdjęcia przedstawiające dziesiątki palestyńskich mężczyzn w mieście Beit Lahiya w północnej Strefie Gazy, których rozebrano do bielizny, klęczeli lub siedzieli zgarbieni, a następnie z zawiązanymi oczami byli wsadzani jak bydło na tył izraelskich wojskowych ciężarówek. Jak później potwierdzili izraelscy funkcjonariusze bezpieczeństwa, zdecydowaną większość tych zatrzymanych stanowili cywile niezwiązani z Hamasem, a mimo to mężczyźni zostali zabrani przez wojsko, nie powiadamiając rodzin o miejscu pobytu zatrzymanych. Niektórzy z nich nigdy nie wrócili.

Portale informacyjne +972 Magazine i Local Call rozmawiały z czterema palestyńskimi cywilami, którzy pojawili się na tych zdjęciach lub zostali aresztowani w pobliżu miejsca zdarzenia oraz zostali zabrani do izraelskich ośrodków zatrzymań wojskowych, gdzie byli przetrzymywani przez kilka dni lub nawet tygodni, po czym zostali wypuszczeni z powrotem do Gazy. Ich zeznania – wraz z 49 nagraniami wideo opublikowanymi przez różne arabskie media dotyczące Palestyńczyków aresztowanych w podobnych okolicznościach w ostatnich tygodniach w północnych dzielnicach Zeitoun, Jabalia i Shuja’iya – wskazują na systematyczne znęcanie się i tortury przez izraelskich żołnierzy wobec wszystkich zatrzymanych zarówno cywilów, jak i kombatantów.

Według tych zeznań izraelscy żołnierze poddawali palestyńskich więźniów wstrząsom elektrycznym, palili ich skórę zapalniczkami, pluli im w usta oraz pozbawiali ich snu, jedzenia i dostępu do łazienek do czasu, aż sami się wypróżnili. Wielu z nich było przywiązanych do płotu na wiele godzin, skutych kajdankami, z zawiązanymi oczami przez większą część dnia. Niektórzy zeznali, że byli bici po całym ciele i na ich szyjach lub plecach gaszono papierosy. Wiadomo, że kilka osób zmarło w wyniku przetrzymywania w takich warunkach.

Palestyńczycy, z którymi rozmawialiśmy, powiedzieli, że rankiem 7 grudnia, kiedy robiono zdjęcia w Beit Lahiya, izraelscy żołnierze wkroczyli do okolicy i nakazali wszystkim cywilom opuszczenie domów. „Krzyczeli: «Wszyscy cywile muszą zejść i poddać się»” – powiedział +972 Magazine i Local Call Ayman Lubad, prawnik z Palestyńskiego Centrum Praw Człowieka, który został zatrzymany tego dnia wraz ze swoim młodszym bratem.

Według zeznań żołnierze kazali wszystkim mężczyznom się rozebrać, zgromadzili ich w jednym miejscu i zrobili zdjęcia, które później opublikowano w mediach społecznościowych (wyżsi urzędnicy izraelscy besztali żołnierzy za udostępnianie zdjęć). Tymczasem kobietom i dzieciom nakazano udać się do szpitala Kamal Adwan.

Palestyńscy mężczyźni zatrzymani przez siły izraelskie na ulicach Beit Lahiya w północnej Strefie Gazy, 7 grudnia 2023 r. (Media społecznościowe; wykorzystano zgodnie z klauzulą 27a ustawy o prawie autorskim)

Czterech różnych świadków w osobnych wywiadach powiedziało portalom +972 Magazine i Local Call, że gdy siedzieli skuci kajdankami na ulicy, w tym czasie żołnierze włamywali się do domów w okolicy i podpalali je; +972 Magazine  i Local Call uzyskały zdjęcia jednego ze spalonych domów. Żołnierze powiedzieli zatrzymanym, że zostali aresztowani, ponieważ „nie ewakuowali się do południowej części Strefy Gazy”.

Nieznana liczba palestyńskich cywilów pozostaje w północnej części Strefy pomimo izraelskich nakazów przymusowego wysiedlenia wydawanych od wczesnych etapów wojny, które doprowadziły do ucieczki setek tysięcy ludzi na południe Strefy. Ci, z którymi rozmawialiśmy, wymienili kilka powodów, dla których nie wyjechali: obawa przed zbombardowaniem przez armię izraelską w drodze na południe lub podczas ukrywania się tam; obawa, że agenci Hamasu ich zastrzelą; trudności w poruszaniu się lub niepełnosprawność członków rodziny; oraz niepewność życia w obozach dla przesiedleńców na południu. Na przykład żona Lubada właśnie urodziła dziecko i obawiali się niebezpieczeństw związanych z opuszczeniem domu z noworodkiem.

Na nagraniu wideo nakręconym na miejscu zdarzenia w Beit Lahiya izraelski żołnierz trzymający megafon stoi przed zatrzymanymi mieszkańcami – którzy siedzą w rzędach, nadzy, na kolanach, z rękami za głową – i oświadcza: „Przybyła izraelska armia. Zniszczyliśmy Gazę [miasto] i Jabalię na waszych głowach. Okupujemy Jabalię. Okupujemy całą Gazę. Czy tego właśnie chcecie? Czy chcecie, żeby Hamas był z wami?” Palestyńczycy odkrzyknęli, że są cywilami.

„Nasz dom spłonął na moich oczach” – oświadczył portalom +972 i Local Call Maher, student Uniwersytetu Al-Azhar w Gazie, który pojawia się na zdjęciu więźniów w Beit Lahiya, (poprosił o użycie pseudonimu w obawie, że armia izraelska zemściłaby się na członkach jego rodziny, którzy nadal przebywają w areszcie wojskowym). Naoczni świadkowie mówią, że ogień rozprzestrzenił się w sposób niekontrolowany, ulica wypełniła się dymem, a żołnierze musieli odsunąć związanych Palestyńczyków na kilkadziesiąt metrów od płomieni.

Spalony palestyński dom w Beit Lahiya w północnej Strefie Gazy, grudzień 2023 r. (Zdjęcie uzyskane przez+972 Magazine i Local Call)

„Powiedziałem żołnierzowi: «Mój dom spłonął, dlaczego to robisz?» A on odpowiedział: «Zapomnij o tym domu»” – wspomina Nidal, inny Palestyńczyk, który również pojawia się na fotografii z Beit Lahiya i poprosił o użycie pseudonimu z tych samych powodów.

„Zapytał, gdzie mnie boli, a potem mocno mnie uderzył”

Wiadomo, że w izraelskich więzieniach przetrzymywanych jest obecnie ponad 660 Palestyńczyków ze Strefy Gazy – większość z nich w więzieniu Ketziot na pustyni Naqab/Negew. Dodatkowa liczba, której armia nie chce ujawnić, ale może sięgać nawet kilku tysięcy, jest przetrzymywana w bazie wojskowej Sde Teyman w pobliżu Beer Szewy, gdzie prawdopodobnie dochodzi do większości przypadków znęcania się nad zatrzymanymi.

Według zeznań palestyńskich więźniów z Beit Lahiya załadowano ich na ciężarówki i wywieziono na plażę. Trzymano ich tam związanych przez wiele godzin, po czym zrobiono im kolejne zdjęcie i opublikowano je w mediach społecznościowych. Lubad opowiedział, jak jedna z izraelskich żołnierek kazała kilku zatrzymanym tańczyć, a następnie ich sfilmowała.

Zatrzymanych, wciąż w bieliźnie, przewieziono następnie na inną plażę tym razem w Izraelu, w pobliżu bazy wojskowej Zikim, gdzie – według ich zeznań – żołnierze ich przesłuchiwali i dotkliwie bili. Według doniesień mediów wstępne przesłuchania przeprowadzili członkowie Jednostki 504 IDF, korpusu wywiadu wojskowego.

Maher opowiedział swoje przeżycia portalom +972 i Local Call: „Żołnierz zapytał mnie: «Jak się nazywasz?» i zaczął mnie uderzać w brzuch i kopać. Powiedział: „Jesteś w Hamasie od dwóch lat, powiedz mi, jak cię zrekrutowali”. Powiedziałem mu, że jestem studentem. Dwóch żołnierzy rozwarło mi nogi, uderzyło mnie tam i w twarz. Zacząłem kaszleć i zdałem sobie sprawę, że nie oddycham. Powiedziałem im: „Jestem cywilem, jestem cywilem”.

„Pamiętam, jak sięgnąłem ręką w dół ciała i poczułem coś ciężkiego” – kontynuował Maher. „Nie zdawałem sobie sprawy, że to moja noga. Przestałam czuć swoje ciało. Powiedziałem żołnierzowi, że boli, a on zatrzymał się i zapytał gdzie; Powiedziałem mu że brzuch, a on mnie mocno w niego uderzył. Kazali mi wstać. Nie czułem nóg i nie mogłem chodzić. Za każdym razem, gdy upadałem, znowu mnie bili. Krwawiły mi usta i nos, zemdlałem”.

Izraelski czołg przodem do morza w obozie dla uchodźców Al-Shati w północnej Strefie Gazy, 16 listopada 2023 r. (Yonatan Sindel/Flash90)

W ten sam sposób żołnierze przesłuchiwali część zatrzymanych, fotografowali ich, sprawdzali dowody osobiste, a następnie dzielili ich na dwie grupy. Większość, w tym młodszy brat Mahera i Lubada, została odesłana do Gazy i jeszcze tej samej nocy dotarła do swoich domów. Sam Lubad należał do drugiej grupy liczącej około 100 osób przetrzymywanych tego dnia w Beit Lahiya, których przewieziono do wojskowego ośrodka zatrzymań na terenie Izraela.

Tam zatrzymani regularnie słyszeli „startujące i lądujące samoloty”, zatem prawdopodobne jest, że byli przetrzymywani w bazie Sde Teyman obok Be’er Shevy, która obejmuje lotnisko; według armii izraelskiej to właśnie w tym miejscu przetrzymywani są więźniowie ze Strefy Gazy w celu przetworzenia – to znaczy podjęcia decyzji, czy powinni zostać sklasyfikowani jako cywile czy „nielegalni bojownicy”.

Według Biura Rzecznika IDF, wojskowe ośrodki przetrzymywania są przeznaczone wyłącznie do przesłuchań i wstępnej kontroli zatrzymanych, zanim zostaną oni przekazani Izraelskiej Służbie Więziennej lub do czasu ich zwolnienia. Zeznania Palestyńczyków przetrzymywanych w ośrodku pokazują jednak zupełnie inny obraz.

„Przez cały dzień byliśmy torturowani”

Wewnątrz bazy wojskowej Palestyńczyków przetrzymywano w skupiskach po około 100 osób. Według zeznań przez cały czas byli skuci kajdankami, z zawiązanymi oczami i pozwolono im odpoczywać jedynie między północą a 5 rano.

Jeden z więźniów w każdej grupie, którego żołnierze wybrali ze względu na znajomość hebrajskiego i nadano mu tytuł „Shawish” (slangowe określenie służącego lub podwładnego), jako jedyny nie miał opaski na oczach. Byli więźniowie wyjaśnili, że pilnujący ich żołnierze mieli zielone latarki laserowe, za pomocą których oznaczali każdego, kto się poruszył, zmienił pozycję z powodu bólu lub wydał dźwięk. Shawish zaprowadzali tych zatrzymanych do żołnierzy stojących po drugiej stronie płotu z drutu kolczastego otaczającego obiekt, gdzie byli karani.

Z relacji świadków wynika, że najczęstszą karą było przywiązanie do płotu i kilkugodzinne podnoszenie rąk. Ktokolwiek je opuszczał, był zabierany przez żołnierzy i bity.

„Byliśmy torturowani przez cały dzień” – Nidal zeznał portalom +972 i Local Call. „Uklękliśmy z opuszczoną głową. Tych, którym się nie udało, przywiązywano do płotu na dwie, trzy godziny, dopóki żołnierz nie zdecydował się ich wypuścić. Byłem związany przez pół godziny. Całe moje ciało było pokryte potem; ręce mi zdrętwiały”.

Palestyńscy mężczyźni zatrzymani przez siły izraelskie w Beit Lahiya w północnej Gazie zostali zabrani ciężarówką wojskową, 7 grudnia 2023 r. (Media społecznościowe; wykorzystano zgodnie z klauzulą 27a ustawy o prawie autorskim)

„Nie możesz się ruszać” – wspomina Lubad o zasadach. „Jeśli się poruszysz, żołnierz celuje w ciebie laserem i mówi Shawishowi: „Wyciągnij go, podnieś ręce”. Jeśli opuścisz ręce, Shawish wyprowadzi cię na zewnątrz, a żołnierze cię pobiją. Dwa razy byłem przywiązany do płotu. Trzymałam ręce w górze, bo wokół mnie byli ludzie, którzy naprawdę cierpieli. Jedna osoba wróciła ze złamaną nogą. Słychać bicie i krzyki po drugiej stronie płotu. Boisz się spojrzeć lub zajrzeć przez opaskę na oczy. Jeśli zobaczą, że patrzysz, będzie za to kara. Wyprowadzą cię albo przywiążą do płotu.”

Inny młody mężczyzna zwolniony z aresztu powiedział mediom po powrocie do Gazy, że „ludzie byli cały czas torturowani. Usłyszeliśmy krzyki. Zapytali nas [żołnierze]: „Dlaczego pozostaliście w Gazie, dlaczego nie udaliście się na południe?”. Odpowiedziałem im: „Dlaczego mielibyśmy udać się na południe? Nasze domy nadal stoją i nie jesteśmy powiązani z Hamasem”. Powiedzieli nam: „Jedźcie na południe — świętowaliście [atak pod przewodnictwem Hamasu] 7 października”.

W jednym przypadku, jak powiedział Lubad, zatrzymany, który odmówił uklęknięcia i opuścił ręce, zamiast trzymać je w górze, został zabrany za ogrodzenie z drutu kolczastego ze skutymi rękami. Zatrzymani słyszeli bicie, następnie przeklinanie żołnierza przez zatrzymanego, a następnie strzał. Nie wiedzą, czy zatrzymany rzeczywiście został zastrzelony i czy żyje, czy nie żyje; w każdym bądź razie nie wrócił do końca czasu, kiedy byli tam przetrzymywani ci, z którymi rozmawialiśmy.

W wywiadach z arabskimi mediami byli więźniowie zeznali, że obok nich umerali inni więźniowie przetrzymywani w ośrodku. „Ludzie umierali w środku. Jeden miał chorobę serca. Wyrzucili go, nie chcieli się nim opiekować” – powiedziała Al Jazeerze jedna z osób.

O takich zgonach poinformowało go także kilku więźniów, którzy byli z Lubadem. Powiedzieli, że przed przybyciem na miejsce w ośrodku na skutek warunków przetrzymywania zmarł starszy mężczyzna z obozu dla uchodźców Al-Shati, który był chory. Więźniowie postanowili rozpocząć strajk głodowy w proteście przeciwko jego śmierci i zwrócili żołnierzom racjonowane kawałki sera i chleba. Zatrzymani powiedzieli Lubadowi, że w nocy przyszli żołnierze i dotkliwie ich pobili, zakutych w kajdankach, a następnie rzucili w nich kanistry z gazem łzawiącym. Więźniowie przestali strajkować.

Armia izraelska potwierdziła portalom +972 i Local Call, że więźniowie ze Strefy Gazy zginęli w ośrodku. „Znane są przypadki śmierci osób przetrzymywanych w ośrodku zatrzymań” – powiedział rzecznik IDF. „Zgodnie z procedurami przy każdym zgonie zatrzymanego przeprowadza się obdukcję, w tym badanie okoliczności śmierci. Ciała zatrzymanych są przetrzymywane zgodnie z rozkazami wojskowymi.”

Zdjęcie ilustracyjne przedstawiające izraelskie siły bezpieczeństwa strzegące wejścia do więzienia Ofer, niedaleko Ramallah, na okupowanym Zachodnim Brzegu, 26 listopada 2023 r. (Yonatan Sindel/Flash90)

W zeznaniach wideo Palestyńczycy wypuszczeni z powrotem do Gazy opisują przypadki, w których żołnierze gasili papierosy na ciałach zatrzymanych, a nawet poddawali ich elektrowstrząsom. „Byłem przetrzymywany przez 18 dni” – powiedział Al Jazeerze młody mężczyzna. „[Żołnierz] widzi, że zasypiasz, bierze zapalniczkę i parzy ci plecy. Kilka razy gasili mi papierosy na plecach. Jeden z chłopaków [z zasłoniętymi oczami] powiedział do [żołnierza]: „Chcę się napić wody”, a żołnierz kazał mu otworzyć usta, po czym splunął w nie”.

Inny zatrzymany powiedział, że był torturowany przez pięć lub sześć dni. „Chcesz iść do łazienki? Zabronione” – wspomina, jak mu odpowiedziano. „[Żołnierz] cię bije. Nie jestem z Hamasu, czemu mam być winien? Ale on ciągle wam powtarza: „Jesteście Hamasem, każdy, kto pozostaje w Gazie [mieście], jest z Hamasu. Gdybyście nie byli z Hamasu, udalibyście się na południe. Mówiliśmy ci, żebyś jechał na południe.”

Shadi al-Adawiya, inny więzień, który został zwolniony, powiedział TRT w nagranych na wideo zeznaniach: „Przykładali nam papierosy do szyi, rąk i pleców. Kopią cię po rękach i głowie. Są też porażenia prądem.”

„Nie możesz o nic prosić” – powiedział Al Jazeerze inny zwolniony więzień po przybyciu do szpitala w Rafah. „Jeśli powiesz: «Chcę się napić», będą cię bić po całym ciele. Nie ma różnicy pomiędzy starymi i młodymi. Mam 62 lata. Uderzyli mnie w żebra i od tego czasu mam problemy z oddychaniem.

„Chciałem zdjąć opaskę, ale żołnierz uderzył mnie kolanem w czoło”

Palestyńczycy przetrzymywani przez Izrael w Gazie, niezależnie od tego, czy są to bojownicy, czy cywile, są przetrzymywani na mocy „Ustawy o nielegalnych kombatantach” z 2002 roku. To izraelskie prawo pozwala państwu przetrzymywać wrogich bojowników bez przyznawania im statusu jeńców wojennych oraz przetrzymywać ich przez dłuższy okres czasu bez standardowego postępowania sądowego. Izrael może uniemożliwić zatrzymanym spotkanie z prawnikiem i odroczyć kontrolę sądową do 75 dni lub, jeśli sędzia wyrazi na to zgodę, do sześciu miesięcy.

Po wybuchu obecnej wojny w październiku ustawa ta została zmieniona: zgodnie z wersją zatwierdzoną 18 grudnia przez Kneset Izrael może również przetrzymywać takich zatrzymanych przez okres do 45 dni bez wydawania nakazu aresztowania – przepis ten ma określone skutki.

Izraelscy żołnierze z 646 Batalionu Brygady Spadochroniarzy operujący w obozie dla uchodźców Al-Bureij w środkowej Gazie, 2 stycznia 2023 r. (Oren Ben Hakoon/Flash90)

„Oni przez 45 dni nie istnieją” – oświadczył portalom +972 i Local Call Tal Steiner, dyrektor wykonawczy Publicznego Komitetu Przeciwko Torturom w Izraelu. „Ich rodziny nie są powiadamiane. W tym czasie ludzie mogą umrzeć i nikt się o tym nie dowie. [Musisz] udowodnić, że to w ogóle miało miejsce. Wiele osób może po prostu zniknąć.”

Izraelska organizacja pozarządowa HaMoked zajmująca się prawami człowieka otrzymała telefony od mieszkańców Gazy w sprawie 254 Palestyńczyków przetrzymywanych przez armię izraelską i których krewni nie mają pojęcia, gdzie się znajdują. Pod koniec grudnia HaMoked zwrócił się do izraelskiego Sądu Najwyższego, żądając, aby armia opublikowała informacje na temat przetrzymywanych przez nią mieszkańców Gazy.

Źródło w Izraelskiej Służbie Więziennej poinformowało portale +972 i Local Call, że większość więźniów zabranych z Gazy jest przetrzymywana przez wojsko i nie została przeniesiona do więzień. Jest prawdopodobne, że armia izraelska więzi cywilów, próbując od nich uzyskać informacje wywiadowcze, korzystając z ustawy o nielegalnych kombatantach.

Więźniowie, którzy rozmawiali z +972 i Local Call, powiedzieli, że byli przetrzymywani w ośrodku wojskowym wraz z osobami, o których wiedzieli, że są członkami Hamasu lub Islamskiego Dżihadu. Z zeznań wynika, że izraelscy żołnierze nie rozróżniają ludności cywilnej od członków tych grup i traktują wszystkich jednakowo. Część osób aresztowanych w tej samej grupie w Beit Lahiya prawie miesiąc temu, nie została jeszcze zwolniona.

Nidal opisał, że oprócz przemocy, której doświadczyli zatrzymani, warunki przetrzymywania były wyjątkowo trudne. „Toaleta to cienki otwór pomiędzy dwoma kawałkami drewna” – powiedział. „Wsadzili nas tam związanych, z rękami i zawiązanymi oczami. Przychodziliśmy i sikaliśmy na nasze ubrania. I tam też piliśmy wodę.”

Cywile zwolnieni z izraelskiej bazy wojskowej powiedzieli +972 i Local Call, że kilka dni później byli przewożeni na przesłuchanie z jednego ośrodka do drugiego. Większość twierdzi, że była bita podczas przesłuchań. Pytano ich, czy znają agentów Hamasu lub Islamskiego Dżihadu, co myślą o tym, co wydarzyło się 7 października, który z członków ich rodziny był agentem Hamasu, który wjechał do Izraela 7 października i dlaczego nie ewakuowali się na południe, jak ich „proszono”.

Zdjęcie ilustracyjne przedstawiające wejście do Centrum Przesłuchań i więzienia Al-Moscobiyeh (The Russian Compound), Jerozolima, 12 marca 2020 r. (Olivier Fitoussi/Flash90)

Trzy dni później Lubada zabrano do Jerozolimy na przesłuchanie. „Przesłuchujący uderzył mnie w twarz, a na koniec wyprowadzono mnie na zewnątrz i zawiązano mi oczy” – powiedział. „Próbowałem zdjąć opaskę, bo czułem ból, a żołnierz uderzył mnie kolanem w czoło, więc ją zostawiłem”.

„Pół godziny później przywieziono kolejnego więźnia, profesora uniwersytetu” – kontynuował Lubad. – Najwyraźniej nie współpracował z nimi podczas przesłuchania. Pobili go naprawdę brutalnie tuż obok mnie. Powiedzieli mu: „Bronisz Hamasu, nie odpowiadasz na pytania”. Padnij na kolana, podnieś ręce. Poczułem, że dwie osoby zbliżają się do mnie. Myślałem, że nadeszła moja kolej na pobicie, i ścisnąłem ciało, żeby się przygotować. Ktoś szepnął mi do ucha: „Mów psie”. Odpowiedziałem, że nie rozumiem. Powiedział do mnie: „Mów, nadejdzie dzień dla każdego psa”, sugerując śmierć lub karę.

Następnie Lubad został zwolniony z powrotem do celi. Według niego warunki w Jerozolimie były lepsze niż w placówce na południu. Po raz pierwszy nie był skuty kajdankami ani nie miał zawiązanych oczu. „Czułem tak wielki ból i byłem tak zmęczony, że zasnąłem i to wszystko” – powiedział.

„Traktowano nas jak kurczaki i owce”

14 grudnia, tydzień po tym, jak zabrano go z domu w Beit Lahiya, zostawiając żonę i trójkę dzieci, Lubada wsadzono do autobusu z powrotem do przejścia granicznego Kerem Shalom pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy. Naliczył 14 autobusów, w których przewożono około 500 więźniów. On i inny świadek powiedzieli +972 i Local Call, że żołnierze kazali im uciekać i powiedzieli, że „ktokolwiek się obejrzy, zastrzelimy go”.

Z Kerem Shalom zatrzymani udali się do Rafah – miasta, które w ostatnich tygodniach zamieniło się w gigantyczny obóz dla uchodźców, w którym przebywają setki tysięcy wysiedlonych Palestyńczyków. Zwolnieni więźniowie mieli na sobie szare piżamy, a niektórzy pokazali palestyńskim dziennikarzom obrażenia nadgarstków, pleców i ramion, rzekomo w wyniku przemocy, której doświadczyli w areszcie. Nosili bransoletki z numerami, które otrzymali po przybyciu do ośrodka zatrzymań.

Palestyńczycy wysiedleni w wyniku izraelskiego bombardowania żyją w wyjątkowo tragicznych warunkach w nowym obozie namiotowym w rejonie Tel al-Sultan w Rafah, w południowej Strefie Gazy, 8 grudnia 2023 r. (Mohammed Zaanoun)

Euro-Med Monitor, organizacja praw człowieka z siedzibą w Genewie, skupiająca kilku badaczy terenowych w Rafah, powiedziała +972 i Local Call, że według szacunków co najmniej 500 mieszkańców Gazy zostało wypuszczonych do miasta w ostatnich tygodniach po przetrzymywaniu ich w izraelskim areszcie, przytaczając zeznania w których pojawiały się informacje o brutalnych torturach i znęcaniu się.

Zatrzymani powiedzieli dziennikarzom, że nie wiedzą, dokąd się udać w Rafah ani gdzie są ich rodziny. Wielu z nich chodziło boso. „Przez 17 dni miałem zawiązane oczy” – powiedział jeden z nich. „Potraktowano nas jak kurczaki lub owce” – stwierdził inny.

Jeden z więźniów, który przybył do Rafah, powiedział +972 i Local Call, że odkąd dwa tygodnie temu został zwolniony, mieszka w nylonowym namiocie. „Właśnie dzisiaj kupiłem buty” – powiedział. „W Rafah, gdziekolwiek spojrzysz, zobaczysz namioty. Od czasu mojego zwolnienia było mi bardzo ciężko psychicznie. W dwustutysięcznym mieście [przed wojną] tłoczy się obecnie milion ludzi”.

Kiedy Lubad przybył do Rafah, natychmiast zadzwonił do swojej żony. Ucieszył się, że ona i jego dzieci żyją. „W więzieniu ciągle o nich myślałem, o mojej żonie, która znajdowała się w trudnej sytuacji, sama z naszym nowo narodzonym dzieckiem” – wyjaśnił.

Jednak przez telefon miał wrażenie, że rodzina mu czegoś nie mówi. W końcu Lubad odkrył, że godzinę po powrocie jego młodszego brata z aresztu na plaży Zikim, zginął od izraelskiego pocisku, który trafił w dom sąsiada.

Wspominając ostatni raz, kiedy widział brata, Lubad powiedział: „Widzę, jak siedzieliśmy tam w bokserkach, było strasznie zimno, więc szepnąłem do niego: «Już dobrze, dobrze, wrócisz bezpiecznie». ”

W czasie jego zatrzymania żona Lubada powiedziała dzieciom, że wyjechał za granicę; Lubad nie jest pewien, czy w to uwierzyli. Tego dnia jego 3-letni syn widział go rozebranego na ulicy. „Mój syn bardzo chciał iść do zoo, ale w Gazie nie ma już zoo. Powiedziałem mu więc, że podczas mojej podróży widziałem w Jerozolimie lisa – i rzeczywiście, kiedy byłem przesłuchiwany, rano przechodziło obok mnie kilka lisów. Obiecałem mu, że gdy to wszystko się skończy, zabiorę go też na spotkanie z nimi.”

Palestyńczycy w miejscu izraelskiego nalotu w Rafah w południowej Strefie Gazy, 24 grudnia 2023 r. (Abed Rahim Khatib/Flash90)

W odpowiedzi na twierdzenia zawarte w tym artykule, że izraelscy żołnierze spalili domy przetrzymywanych Palestyńczyków w Beit Lahiya, rzecznik IDF skomentował, że zarzuty „zostaną zbadane”, dodając, że „w mieszkaniach budynku znaleziono dokumenty należące do Hamasu , a także dużą ilość broni”, oraz że z budynku padły strzały w kierunku sił izraelskich.

Rzecznik IDF powiedział, że Palestyńczycy w Gazie byli przetrzymywani „za udział w działalności terrorystycznej” i że „więźniowie, w przypadku których stwierdzono, że nie brali udziału w działalności terrorystycznej i których dalsze przetrzymywanie nie jest uzasadnione, są w pierwszej kolejności zawracani do Strefy Gazy.”

Odnośnie zarzutów złego traktowania i tortur, rzecznik IDF oświadczył, że „wszelkie zarzuty niewłaściwego postępowania w ośrodku detencyjnym są dokładnie badane. Jak wynika z codziennej oceny, zatrzymani są skuwani w kajdanki w zależności od stopnia ryzyka i stanu zdrowia. Raz dziennie w areszcie wojskowym odbywa się wizyta lekarska w celu sprawdzenia stanu zdrowia osadzonych, którzy tego wymagają.”

Więźniowie, którzy rozmawiali z portalami +972 i Local Call, powiedzieli jednak, że zostali zbadani przez lekarza jedynie po przybyciu do ośrodka i pomimo wielokrotnych próśb nie otrzymali żadnej dalszej pomocy medycznej.

Yuval Abraham – jest dziennikarzem i aktywistą mieszkającym w Jerozolimie.

Źródło: https://www.972mag.com/israel-torture-camp-gaza-detainees/