List Otwarty Kampanii Solidarności z Palestyną do dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego

List Otwarty Kampanii Solidarności z Palestyną do dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego

Warszawa, 27.05.2015 r.

Muzeum Powstania Warszawskiego
ul. Grzybowska 79, Warszawa

List Otwarty Kampanii Solidarności z Palestyną do dyrekcji Muzeum Powstania Warszawskiego

Szanowni Państwo!

Kampania Solidarności z Palestyną wyraża swoje oburzenie planami organizacji spotkania „Antysemityzm prawicy, antysemityzm lewicy – między prawdą a mitem?” 28 maja w Muzeum Powstania Warszawskiego. Jako inicjatywa solidarnościowa ufundowana na sprzeciwie wobec każdej formy dyskryminacji, rasizmu i szowinizmu Kampania Solidarności z Palestyną od lat angażuje się w zwalczanie antysemityzmu. Dlatego uważamy za skandaliczne sugerowanie nam, a także Le Monde diplomatique – edycja polska, „ocierania się o antysemityzm” w ramach naszej krytyki polityki państwa Izrael.

Rzut oka na tytuł, prowadzących i listę zaproszonych gości debaty budzi poważne wątpliwości co do intencji organizatorów. Na miano skandalu zasługuje naszym zdaniem sformułowanie tematu. Na równi postawiono w nim uprawnioną z punktu widzenia praw człowieka krytykę polityki państwa Izrael  oraz tradycyjny antysemityzm prawicy. Zestawianie dwóch kompletnie nieporównywalnych fenomenów jest ahistoryczne i już choćby dlatego niedopuszczalne. Sugeruje się symetrię tam gdzie jej być nie może.

Czymś innym jest krytyka i sprzeciw wobec niesprawiedliwej polityki konkretnego państwa, a czymś kompletnie innym ślepa wrogość do całej społeczności odwołująca się do nacjonalistycznych mitów i teorii spiskowych. Prawo do krytyki niesprawiedliwej władzy to fundament naszej wolności, kultury i tradycji demokratycznej. Ksenofobiczna wrogość to śmiertelne zagrożenie dla wolności i demokracji.

Prawicowy antysemityzm jest zjawiskiem historycznym, dobrze znanym, opisywanym przez historyków, socjologów i politologów, które znalazło swoje apogeum podczas II wojny światowej, ale i po niej nie zniknęło z prawicowego imaginarium politycznego. Zwłaszcza w kraju o tak skomplikowanej historii jak Polska, w którym tysiące polskich Żydów padło ofiarą dyskryminacji na uniwersytetach i w miejscach pracy na długo przez nazistowską okupacją. W kraju, w którym jako jedynym w Europie po Holocauście dochodziło do pogromów na obywatelach żydowskich. Kraju, w którym przed każdą kampanią prezydencką czy parlamentarną, skrajna prawica upatruje „Żyda” w części kandydujących, a internet nasączony jest językiem nienawiści do „innego”.

Zarówno w Polsce, jak i w innych krajach tradycyjne postacie antysemityzmu przyjmują dziś nowe, przekształcone formy, takie jak np. islamofobia oraz wrogość wobec imigrantów z Bliskiego Wchodu i Afryki Północnej. Co znaczące na ogół towarzyszy im poparcie dla polityki Izraela uważanego przez europejską skrajną prawicę za forpocztę Zachodu w walce z „zagrożeniem islamskim”.

Trudno nie zauważyć, że dla antysemitów z ONR porównania z obrońcami praw człowieka muszą być rehabilitujące. I odwrotnie: dla obrońców praw człowieka porównanie z antysemitami z ONR jest formą dyskredytacji. Złe intencje organizatorów widać jak na dłoni, a potwierdzają je retoryczne pytania sugerujące, że krytycy państwowego szowinizmu mogą być antysemitami.

Władze izraelskie od wielu lat używają oskarżeń o antysemityzm, by uciszać i dyskredytować obrońców praw człowieka, krytycznych historyków i aktywistów solidarnych z prawem narodu palestyńskiego do samostanowienia. Oskarżenia takie dotknęły m.in. Richarda Goldstone’a, Noama Chomsky’ego, Edgara Morina, Desmonda Tutu, Ilana Pappego, Naomi Klein i wielu innych. Od kilku lat władze izraelskie uważają obrońców praw człowieka za trzecie, po rakietach Hamasu i Hezbollahu oraz irańskim programie atomowym, strategiczne zagrożenie dla Izraela. Na tej podstawie podejmują działania zmierzające do zniesławiania organizacji praw człowieka. Ta wysoce kontrowersyjna polityka jest częścią kampanii prowadzonej przez izraelskie władze oraz ich sympatyków w odpowiedzi na coraz dalej posuniętą izolację Izraela na arenie międzynarodowej. Powodem tej izolacji są nie tylko gorszące i systematyczne naruszenia praw człowieka w stosunku do narodu palestyńskiego, ale jak mogliśmy to zaobserwować w ciągu ostatnich miesięcy także wobec etiopskich Żydów, czy też uchodźców z państw afrykańskich. Trudno jednak wytłumaczyć motywy, jakimi kierowało się Muzeum Powstania Warszawskiego, organizując tę „debatę”.

Oparty na manipulacji i fałszu „sąd” nad krytykami polityki Izraela kompromituje jego uczestników i organizatorów. Odbiera im wiarygodność i dowodzi oszczerczych zamiarów.

Kampania Solidarności z Palestyną stanowczo protestuje przeciw próbom relatywizacji antysemityzmu przez porównanie go do uprawnionej krytyki polityki jakiegokolwiek państwa. Nie pozwolimy na zamiatanie pod dywan zagrożeń płynących z niebezpiecznej formy uprzedzeń kultywowanej przez prawicę, która szczególnie w Polsce wciąż nie rozliczyła się z własną przeszłością. Domagamy się publikacji naszego oświadczenia na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego.

Z wyrazami szacunku,

Kampania Solidarności z Palestyną